Byłam na pierwszym roku studiów, gdy zdarzył się 11 września. Zawsze doświadczałam rasizmu, ale po ataku na WTC było jeszcze gorzej. Gdy miałam dziewięć lat, moja siostra i ja czasami nosiłyśmy tradycyjne stroje do szkoły. Jeden z chłopców obrzucał nas kamieniami i nazywał dziećmi Saddama Husajna. Dlatego gdy zajęłam się filmem, zdałam sobie sprawę, że muszę opowiadać historie amerykańskich muzułmanów – mówiła reżyserka, Nausheen Dadabhoy.
Jej film, rozwinięcie krótkiego metrażu poświęconego wydanemu przez administrację Trumpa zakazowi wjazdu obywateli krajów islamskich do Stanów Zjednoczonych, jest portretem trzech młodych aktywistek. Każda z nich była jeszcze dzieckiem w czasie ataku na WTC, lecz mimo upływu lat muszą borykać się z piętnem terrorystek i wrogów wolnego świata. Ich oczami patrzymy nie tylko na społeczność muzułmańską, lecz również na wciąż rosnącą wśród Amerykanów niechęć wobec imigrantów. Film zmontowany z wywiadów, wspomnień, reporterskich ujęć oraz fragmentów prywatnych home videos jest dokumentem pełnym empatii, nadziei na zmianę, lecz wiele w nim też nieukrywanego żalu.
Jakub Demiańczuk