Są sytuacje, z których nie ma wyjścia. Są miejsca, z których nie sposób uciec. 17-letnia Cassie stara się jednak o tym nie myśleć. Chce wyjechać z ubogiego osiedla na kalifornijskiej pustyni i spróbować szczęścia w mieście, które od dekad przyciąga wszystkich marzycieli – Los Angeles.
W planach wspierają ją bliscy. Ojciec ukrywa wręcz swoją śmiertelną chorobę, by nie zniechęcić Cassie do wyjazdu. W swoim fabularnym debiucie Rob Rice kreśli szorstki, choć niepozbawiony czułych tonów portret społeczności, o której zapomniał świat. To kino dalekie od sentymentalizmu, nieoceniające, otwarte na człowieka. Poczucie autentyzmu reżyser buduje dzięki długiej pracy z naturszczykami, którzy pod wieloma względami dzielą losy swoich bohaterów. Ludzi porzuconych przez państwo, uwięzionych w zaniedbanym miasteczku, między nieczynną od dawna kopalnią a trasą szybkiego ruchu, żyjących przy wtórze pędzących za oknem tirów – o krok od scenariusza, który Ameryka napisała bohaterom Nomadland. Czy przed Cassie jest jakieś wyjście?
Mariusz Mikliński