Jest coś surrealistycznego w scenie, w której podczas bożonarodzeniowego spotkania pomocnik Mikołaja rozdaje prezenty ubrany jedynie w czapkę. Jego nagość nie robi na nikim wrażenia: przynajmniej nie w oddalonym od cywilizacji ośrodku dla naturystów na Florydzie.
To nie jest jednak typowe miejsce wypoczynkowe dla wyznawców naturyzmu. Przypomina raczej rodzaj utopijnego miasteczka, funkcjonującego na własnych zasadach, przyjmującego do swojej społeczności ludzi pragnących wolności od norm społecznych, przepracowujących życiowe traumy, próbujących pogodzić się z własnym życiem. Naked Gardens to także opowieść o wykluczeniu: jednym z największych problemów tej małej społeczności jest coraz większa liczba „ludzi w pełni ubranych”, przyjeżdżających nie dlatego, że chcą egzystować w zgodzie z ideami naturyzmu, lecz dlatego, że w tym miejscu znaleźli jedyne tanie miejsce do życia.
Dokument, pokazywany premierowo na festiwalu Tribeca, to opowieść pełna empatii, czułości i dyskretnej ironii, także widzów zmuszająca do konfrontacji z własnymi poglądami na temat wolności i cielesności.
Jakub Demiańczuk