Jest rok 1964. Mija pół dekady, odkąd Willie Pep (James Madio), stoczywszy rekordowe 220 profesjonalnych walk, odwiesił rękawice. Był niegdyś mistrzem świata w boksie wagi piórkowej. Teraz, mając już czterdziestkę na karku, mieszka wraz z młodszą od siebie żoną Lindą w stolicy stanu Connecticut, z dala od największych aren pięściarskich.
Choć jest już legendą, marzy mu się powrót na ring, zwłaszcza że długi rosną. Od tego ryzykownego i bezprecedensowego pomysłu próbują go odwieść menadżer Bob oraz dawny trener Bill. Willie nie chce ich słuchać. Uważa, że wciąż jest w doskonałej formie. Zaprasza ekipę filmową do swego domu i pod czujnym okiem kamer rozpoczyna przygotowania do wznowienia kariery. Wprawdzie pełnometrażowy debiut Roberta Kolodny’ego to inspirowana losami Pepa fikcyjna historia, ale reżyser stylizuje ją na dokument spod znaku kina bezpośredniego (nie bez powodu w napisach końcowych twórca dziękuje mistrzom nurtu: Albertowi i Davidowi Mayslesom oraz D. A. Pennebakerowi, a także czerpiącemu z tej estetyki Johnowi Cassavetesowi). Sportowa oprawa stanowi tu tło dla medytacji nad męskością i stereotypowo wiązanymi z nią oczekiwaniami.
Rafał Glapiak