„Człowiek jest dziełem sztuki” – mówią zachodni artyści. „Człowiek jest jedynie narzędziem, którym manipulujecie w imię sztuki” – zdaje się odpowiadać Kaouther Ben Hani. Tunezyjska reżyserka zręcznie łączy w swoim filmie opowieść o pragnieniu miłości, które przekracza wszelkie granice, stawia pytanie o moralność w sztuce (lub w imię sztuki) i rozbraja mit Zachodu jako oazy wolności. Całość zaś ogląda się niczym najlepszy thriller.
Sam Ali ucieka z ogarniętej wojną Syrii do Libanu. Jego celem jest Belgia. Chce się tam przedostać i żyć ze swoją ukochaną Abeer, którą rodzice zmuszają do ślubu z innym mężczyzną. Przepustką do Europy jest udział w niekonwencjonalnym projekcie artystycznym. Pewien artysta namawia Sama, aby ten zgodził na wytatuowanie wizy Schengen na swoich plecach.
Inspiracją dla reżyserki stała się działalność kontrowersyjnego artysty konceptualnego Wima Delvoyea. Film Kaouther Ben Hani był nominowany do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.